"Niech ta jesień się już skończy", "Jesien, zima niech szybko mijają, bo chce wiosnę" - ostatnio non stop słysze tego typu zdania, więc się pytam, dlaczego ludzie nie przepadają za jesienią? Bo dla mnie to piękna pora roku - słońce, złote i czerwone liście - piękne!
niedziela, 31 października 2010
Jesiennie
"Niech ta jesień się już skończy", "Jesien, zima niech szybko mijają, bo chce wiosnę" - ostatnio non stop słysze tego typu zdania, więc się pytam, dlaczego ludzie nie przepadają za jesienią? Bo dla mnie to piękna pora roku - słońce, złote i czerwone liście - piękne!
niedziela, 17 października 2010
Kłopotliwy pies...?
piątek, 6 sierpnia 2010
Już sierpień?
Wiec od początku - ZLOT KYNOLOGII 2010.
Zlot fajny, ludzie super, psiaki również. Dla Benka próba (troszkę nieudana) stosunku do innych samców, ale i tak fajnie się skupiał przy szkoleniu :) Poza tym czeka nas praca,praca i praca.


Poza tym to tak sobie jakoś żyjemy, ostatnio siedzieliśmy u babci, gdzie Benko mial wręcz raj na ziemi, bo przecież karmienie pieska samą karmą to okrucieństwo z mojej strony :) Kilka dni spędziliśmy tez na wsi, gdzie Benbenek prowadził życie psa wiejskiego, czyli cały dzień na dworzu baraszkując z labkową koleżanką z przerwami na jedzenie (no jakby to nie było?) i chwilowy relaks w cieniu pod orzechem, potem znów wracając do harców.
Poza tym spacerowaliśmy, trochę się szkoliliśmy, ale ogolnie wakacje mijają na błogim lenistwie. Wczoraj za to zaliczyliśmy miły spacerek z onkową damą :)
wtorek, 29 czerwca 2010
Szwy zdjęte, a ucho rozcięte
Dzisiaj za to rozciął sobie lewe ucho, chociaż wróć, rozcięła mu Saba, zapewne niechcący. Po południu strachu się najadłam co niemiara, najpierw nie wiedząc z czego takie kałuże krwi na ganku, na ścianach domu. Wzięłam go do mieszkania, teraz mnóstwo krwi na podłodze, znów na ścianach, szafkach, na całej sierści, łapkach, pyszczku - patrze na psa, który z wywieszonym jęzorem się gapi na odchodzącą od zmysłów pańcię. Ucho, małe Benkowe uszko, którego końcówka została równiutko przecięta na pół wylewała z siebe litry krwi, na szczęście niedługo, bo udało mi się opanować, zdezynfekować i teraz czekamy, aż się uszko zagoi.
Z takich informacji to u nas jak w całej PL chyba upał, upał, upał. Nie siedzimy bezczynnie, ćwiczymy jakieś sekwencję posłuszeństwa, doskonalimy stanie na kolanie, wzięliśmy się za świadomość zadu, takie umilanie czasu :) Za to w sobotę wyruszamy na zlot kynologiczny spędzić miło czas w gronie psiarzy i poćwiczyć pod okiem szkoleniowca. Wracamy ósmego.
Przyszła też do nas nowa Benkowa chatka, którą wypada się pochwalić :P
piątek, 11 czerwca 2010
Kastracja
Ben dostał zakaz biegania, chodzenia po schodach - powinien leżeć, co w jego wypadku jest ciężkie do zrealizowania, bo to pies który minuty dupki na miejscu nie potrafi utrzymac, a co dopiero kilku dni. Wczoraj wychodzac na siku, już chciał kota gonić, wiec mówi samo przez się..
Dzisiaj jedziemy na kontrol, jutro tak samo, a w niedziele chyba zdjęcie szwów i będzie po wszystkim.

niedziela, 6 czerwca 2010
Cieczkowanie
Jak się ciesze, że w czwartek Benek idzie pod nóż, bo on jest teraz tak nieznośny, że mam ochotę go udusić własnymi rękoma. Nie ma mowy o żadnym szkoleniu czy zabawie, dla niego w tym momencie najważniejsze jest to, by być blizej Saby - czyli po drugiej stronie płotu.
Drugą część notki chciałam poświecić moim obserwacją dot. cieczki mojej suki.
Przez sześć lat kiedy Saba cieczkowała, a nie mieliśmy Benka, okres cieczek był straszny, nie chodzi tu o samopoczucie suczki, bo ona znosi to bardzo dobrze, a chodzi mi o tabuny psów, które złaziły się do niej. Nie raz wieszały się na płocie czy przeskakiwały ogrodzenie w wiadomym celu. Dwa lata przez które mamy małego kudłacza to posucha, jeśli chodzi o złażące się psy. ANI JEDNEGO psa (nie licząc Bena), który mi uprzykrzał nam życie, a wkoło naszego domu jest wiecej psów niż suk.
Teraz oby do czwartku, potem to już będzie z górki :)
sobota, 29 maja 2010
Cofanie
Przed wczoraj odebraliśmy wyniki Benkowego badania krwi, które wyszły dobrze - wet powiedział, że nawet bardzo dobrze. Mimo, że podejrzewałam, że wyjdą ok, to po oficjalnym stwierdzeniu, po badaniu czuję się jakoś pewniej. Badania robiliśmy z dwóch powodów, po pierwsze po kleszczowej chorobie należało je zrobić, a po drugie były potrzebne do stwierdzenia, czy można go już kastrować. Tak wiec można i oficjalnie 10 czerwca Ben zostanie odjajczony.
Poza tym zaczęłam z nim ćwiczyć świadomość ciała, może się przydać, bo niedługo może zaczniemy gdzieś skakać.. Na początek zaczęliśmy cofanie, już na samym starcie miałam z nim taki problem - on umie komendę "idź stąd", która generalnie polega na tym, że jeśli jestem w łazience i nie życze sobie jego obecności (a on zawsze włazi za mną, wszędzie - dosłownie jak cień) to jest komenda idź stąd, a on posłusznie wychodzi - baardzo praktyczna komenda ;) no i tu zastanawiałam się jak go uczyc perfekcyjnego cofania, postanowiłam metodą dwóch smaczków czyli, żarcie miedzy nogami on krok by zjeść i cofanie by znów spojrzeć na mnie wiec k/s, nauka idzie w sumie fajnie, mam wrażenie,że mniej wiecej załapał, ale wole nie zapeszać.