sobota, 29 maja 2010

Cofanie

Przed wczoraj odebraliśmy wyniki Benkowego badania krwi, które wyszły dobrze - wet powiedział, że nawet bardzo dobrze. Mimo, że podejrzewałam, że wyjdą ok, to po oficjalnym stwierdzeniu, po badaniu czuję się jakoś pewniej. Badania robiliśmy z dwóch powodów, po pierwsze po kleszczowej chorobie należało je zrobić, a po drugie były potrzebne do stwierdzenia, czy można go już kastrować. Tak wiec można i oficjalnie 10 czerwca Ben zostanie odjajczony.

Poza tym zaczęłam z nim ćwiczyć świadomość ciała, może się przydać, bo niedługo może zaczniemy gdzieś skakać.. Na początek zaczęliśmy cofanie, już na samym starcie  miałam z nim taki problem -  on umie komendę "idź stąd", która generalnie polega na tym, że jeśli jestem w łazience i nie życze sobie jego obecności (a on zawsze włazi za mną, wszędzie - dosłownie jak cień) to jest komenda idź stąd, a on posłusznie wychodzi - baardzo praktyczna komenda ;) no i tu zastanawiałam się jak go uczyc perfekcyjnego cofania, postanowiłam metodą dwóch smaczków czyli, żarcie miedzy nogami on krok by zjeść i cofanie by znów spojrzeć na mnie wiec k/s, nauka idzie w sumie fajnie, mam wrażenie,że mniej wiecej załapał, ale wole nie zapeszać.

sobota, 22 maja 2010

Kilka wiadomości....


W niektórych regionach Polski są burze, powodzie, podtopienia, u nas w środkowej Polsce na szczęście nie ma żadnych zagrożeń. Pilica co prawda troche "poszerzyła się" o pobliskie krzaki i polne dróżki, ale my zagrożeni nie jesteśmy. Od trzech dni u nas słonecznie i ciepło z przelotnymi opadami deszczu.
Niedawno odkurzyłam dyski, co bardzo ucieszyło Benka. Ostatnimi czasy u nas dyski leża na półce nie używane, nie wiem czym jest to spowodowane, może po prostu minionym zainteresowaniem z mojej strony? Teraz postanowiłam się zrehabilitować i treningi zaczniemy robić regularnie. Jak już mówiłam Benek się bardzo ucieszył na widok zapomnianych dekli - rollery, łapanie z biegu, łapanie z wszelakimi sztuczkami typu skok przez nogę, skok na rece opanowane, obieganie też ok, jedyne co nam nie wychodzi to łapanie z lotu, czyli to co w tym sporcie w sumie jest najistotniejsze, ale jak mówilam treningi czas zacząć więc może niedługo Ben złapie talerzyk w locie? :)
Wczoraj Benek miał WRESZCIE zrobione badanie krwi, które ma wykluczyć obecność bakterii po chorobie kleszczowej, we krwi. Potem jeśli mam nadzieję okaże sie, że bakterii nie ma to bierzemy się za pozbawienie jajek Benkowego.
W tym tygodniu zaliczyliśmy też kilka miłych, psich spacerków z psimi kolegami i koleżankami wraz z właścicielami, wiec mieliśmy okazję poćwiczyć trochę skupienia przy innych psach. Wyszlo powiem szczerze średnio, bo jak skupienie po obwąchaniu się i po ogólnej euforii jest ok, to w momencie ujrzenia psa/psów Benek zbyt dużej uwagi mi nie poświęca.
Byłam też bardzo zawiedziona jego stosunkiem do niedawno poznanego szczeniaka z którym także mieliśmy okazję kilka razy spacerować, bo strasznie malucha ustawiał, aż doszło do momentu kiedy warczał ostrzegawczo przy każdym spojrzeniu na szczeniaka. W sumie nie z każdym psem się musi lubić, ale jego stosunek to psów płci męskiej jest co najmniej dziwny, bo raz jest super zabawa i obwąchiwanie z napotkanym pieskiem, a raz "nie zbliżaj się nawet do mnie". Na szczęście jak to często bywa kontakty jego z płcią przeciwną wyglądają bardzo fajnie, bo gdyby tutaj zachowywal się podobnie, to mielibyśmy maly problem.

niedziela, 2 maja 2010

Spacerowo i deszczowo

Padało kilka pytań jak się czuje Benek, wiec Benko już całkowicie wyzdrowiał, co prawda w przyszlym tygodniu jeszcze musimy się pokazac w klinice na badaniu krwi, by stwierdzić, czy bakterie całkowicie wyniosły się z jego krwiobiegu, ale co dotyczy jego zachowania to jest w pełni sił :) Jak to na złość na początek majowego weekendu zaczal padać deszcz, a miałam się pojawić na Łodzkiej międzynarodówce, no niestety, skorzystal na tym Ben bo dzisiaj zaliczyliśmy deszczowy spacerek. Swoją drogą spacer w deszczu jest bardzo nastrojowy :) W piątek byliśmy też na spacerku z Karoliną i jej onkowa Chelsi, było bardzo miło i co mnie zaskoczyło, mój Ben się coraz lepiej skupia przy psach, co nie zmienia faktu, że ciągnie do nich jak mały parowozik :) Poćwiczyliśmy troche posluszeństwa i sztuczek, ale głównie to było łażenie, bo w piątek było bardzo gorąco u nas. Siad-zostan w wykonaniu mojego kundla mnie bardzo zaskczyło. Jeszcze kilka tygodniu temu w momencie kiedy Chelsi wstała z siad-zostan, on by zaraz tylek podniosl i polecial za nią, a teraz on spokojnie siedzi i patrzy kiedy to pani pzwoli mu wstać.. Mój mały móżdżek psi ;) Teraz kilka fotek.